Witajcie, ze względu iż jest już październik,
czyli zbliżą się święto "Hubertus" postanowiłam napisać trochę o nim.
Hubertus w
każdej stajni jest obchodzony nieco inaczej. W niektórych nawet się go w ogóle
nie obchodzi.
Zazwyczaj składa się z potęgi skoku, jakiś indywidualnych dla każdej stajni
konkursów oraz gonitw.
Gonitwa za
lisem, wyścig.
Wśród jeźdźców (Hubertus konny)
urządzana jest natomiast gonitwa, podczas której konno ściga się tzw. lisa,
jeźdźca z ogonem przypiętym do lewego ramienia. Ten, kto go zerwie, wygrywa, ma
prawo wykonać rundę honorową wokół miejsca pogoni, i za rok sam ucieka jako
lis.
Pamiętam,
że w tamtym roku był to mój pierwszy Hubertus. Pogoda była okropna, byłam mokra
i brudna, ale było fajnie, wspominam go pozytywnie. Ogólnie są różne pony
games, tory przeszkód, jakieś rysowanie dla młodszych dzieci.
Hubertus, hubertowiny – święto myśliwych, leśników
i jeźdźców, organizowane przez jeźdźców na zakończenie sezonu, a przez
myśliwych na początku sezonu polowania jesienno-zimowego, zwykle w okolicach 3
listopada.
A teraz trochę historii:
Święto po raz
pierwszy obchodzono około 1444 roku. Początkowo były to wielkie
polowania.
W Polsce kult św.
Huberta, nazywany hubertowinami lub hubertusem, sięga XVIII wieku. Z jego
wprowadzeniem związane są dzieje dynastii władców saskich, którzy zasiadali na
tronie polskim.
Z kolei w czasach II
RP, pierwszym organizatorem polowań hubertowskich był prezydent. Odbyło się ono
w 1930 roku 3 listopada.
Do dziś w polskiej
tradycji łowieckiej dzień św. Huberta jest okazją do tzw. hubertowin,
czyli polowania zbiorowego o charakterze szczególnie uroczystym, z zachowaniem
historycznych wzorców i ceremoniałów.
Organizowane tego
dnia polowania poprzedzają często msze święte w intencji
myśliwych. Choć nie zawsze i nie w każdej stajni.
Polowanie
hubertowskie kończy biesiada myśliwych przy ognisku, bigosie i nalewce.
Ps. za dwa tygodnie nie będzie postu, z przyczyn osobistych, braku warunków, czasu, miejsca itd.
widzimy się 27.10.